Pojęcie zaburzeń psychosomatycznych odnosi się do chorób i dolegliwości somatycznych wywołanych czynnikami psychologicznymi. Powszechnie już wiadomo, że sfery ciała i psychiki tworzą całość i wzajemnie na siebie wpływają. Tak więc stan psychiczny oddziałuje na stan całego organizmu i odwrotnie. Cierpienie psychologiczne ewidentnie prowadzi do pogorszenia funkcjonowania organizmu, a długotrwały stres może doprowadzić do zachorowania na choroby przewlekłe. Ze względu na to, że objawy często nie są jednoznaczne i mogą pojawiać się po dłuższym czasie, zaburzenia psychosomatyczne bywają niełatwe do zdiagnozowania. Obserwujemy, że w okresie nasilania się domowych problemów u pacjentów pogarsza się funkcjonowanie i parametry biologiczne organizmu oraz zaostrzają się dotychczasowe dolegliwości. Podstawowego źródła zaburzeń psychosomatycznych dopatruje się w niewyrażonych i tłumionych emocjach takich jak: złość, frustracja, smutek i lęk. Pojawiają się one więc zawsze wtedy, gdy usiłujemy zaprzeczyć własnym uczuciom, staramy się nie dostrzegać własnego lęku czy gniewu i przybieramy rozmaite maski: osoby silnej, „wyluzowanej”, „oazy spokoju”, troskliwego partnera czy człowieka sukcesu. Początkowo wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami, jednak skrywane emocje nie znikają, a kumulują się i z czasem dają o sobie znać, stopniowo bądź nagle pojawiają się dziwne objawy, które dezorganizująco wpływają na dotychczasowe życie.
Powstawania mechanizmu somatyzacji czyli reagowania dolegliwościami somatycznymi na rozmaite trudności emocjonalne i relacyjne należy upatrywać w dzieciństwie.
Matka jest dla dziecka, a wcześniej niemowlęcia podstawowym i początkowo jedynym obiektem zależności. Od niej zależy zdrowie dziecka, ale także zaspokojenie niezbędnych dla jego rozwoju potrzeb zarówno fizjologicznych czy biologicznych, jak i potrzeb bezpieczeństwa, akceptacji oraz miłości. Zadaniem matki jest rozpoznawanie tych potrzeb, identyfikowanie sygnałów płynących z ciała dziecka oraz adekwatne na nie reagowanie. Badania pokazują, że dzieci pozbawione opieki matki, wychowywane w instytucjach opiekuńczych są bardziej podatne na choroby i infekcje, a także częściej umierają niż dzieci wychowywane w domach.
Takie samo znaczenie ma psychiczna niedostępność matki. Emocjonalne porzucenie dziecka bądź „zaniedbanie” jest rozumiane jako rodzaj pasywnej przemocy wobec niego i może prowadzić do wielu poważnych chorób. Dzieje się tak wtedy, gdy matka nie zapewnia dziecku stałego dopływu pozytywnych sygnałów. Starsze dzieci, które próbują zrozumieć powody porzucenia, mogą czuć się nie tylko opuszczone, ale również obwiniają siebie za to, co się wydarzyło, przeżywając to, jako rodzaj kary.
Również w rodzinach, w których występuje przemoc działają podobne mechanizmy. Tutaj mimo swojej fizycznej obecności matka okazuje dziecku brak akceptacji, odrzuca je psychicznie. Dziecko otrzymuje informację „nie istniejesz dla mnie” lub jest szantażowane groźbą utraty miłości.
Ważny jest również fakt, że choroba nieświadomie może pełnić funkcję narzędzia. W niektórych rodzinach pełni ona rozmaite funkcje psychologiczne, aż do tego stopnia, że jej usunięcie mogłoby zdestabilizować cały system rodzinny. Tam, gdzie nie ma innej wspólnej płaszczyzny porozumienia, zachowania związane z leczeniem i pielęgnacją chorego stanowią podstawę wzajemnych kontaktów. Choroba staje się tutaj „niezbędna” do podtrzymania rodziny.
W rodzinach, w których występuje przemoc, zachowania poszczególnych osób wobec chorego mogą stanowić iluzję wzajemnej troski i wspólnoty. Choroba może w tym wypadku ułatwiać sprawcy przemocy ścisłe kontrolowanie ofiary, a także innych osób. Nadopiekuńczość bywa przecież często wyrazem przewagi fizycznej i dominacji, chory jest tutaj w sytuacji osoby słabszej i zależnej. Może być traktowany przez sprawcę jako „bezwartościowy”, co może wtórnie wzmagać przemoc i agresję. Z drugiej strony choroba może także stanowić tarczę ochronną, gdyż wzbudza współczucie, chęć opieki. Zaś w rodzinach, w których emocje są silnie tłumione, choroba może stanowić szansę na osiągnięcie pewnej bliskości. Zatem pełni ona rozmaite funkcje psychologiczne, dlatego czasem tak trudno o jej usunięcie.
Definicja zaburzeń psychosomatycznych nie mieści się w sztywnych ramach. Można je rozumieć w zawężony bądź poszerzony sposób, kiedy zalicza się do nich całość zaburzeń, których podłożem są czynniki emocjonalne. Jednak w przypadku niektórych chorób czynnik emocjonalny wydaje się bezpośrednią przyczyną problemu, zaś w innych stanowi jedynie składową kilku różnych komponentów.
Warto odróżniać zburzenia psychosomatyczne od zaburzeń nerwicowych, w których związek objawów z ich przyczyną jest wyraźny. W przypadku chorób psychosomatycznych związek ten nie jest aż tak jasny. Często zdarza się więc tak, że pacjent przed trafieniem do psychologa czy psychiatry wędruje po różnych innych specjalistach, aby ostatecznie przekonać się, że brak jest objawów organicznych i nie można postawić konkretnej diagnozy.
W przypadku nerwicy jednoznacznie widać związek między konkretnym stresem a dolegliwościami cielesnymi. Natomiast w przypadku chorób psychosomatycznych pojawia się objaw, ale nie widać czynnika wywołującego stres, jest on utajony. Ciało reaguje tutaj na problem emocjonalny w podobny sposób jak w nerwicy, jednak cały konflikt rozgrywa się w nieświadomości osoby cierpiącej. Pacjent może być przekonany, że poza objawami wszystko w jego życiu funkcjonuje doskonale.
Reasumują zaburzenia psychosomatyczne to odpowiedź organizmu na długotrwały i utajony stres.
Jak już zostało wspomniane nie jest łatwo jednoznacznie postawić diagnozę, gdyż często sam zainteresowany nie dostrzega zupełnie związku między dolegliwościami a trudnościami w życiu emocjonalnym.
Warto podejrzewać istnienie choroby psychosomatycznej gdy:
Lista takich chorób jest długa i niejednoznaczna. W przypadku niektórych czynnik psychologiczny stanowi główne podłoże dolegliwości, czasem zaś jedynie wzmacnia bądź nasila objawy.
Wymienia się tutaj:
Leczenie w przypadku tej grupy zaburzeń nastręcza sporo trudności. Podstawowy kłopot dotyczy postawienia odpowiedniej diagnozy i często mija bardzo dużo czasu zanim pacjent dotrze na psychoterapię. Wielu pacjentów ma też kłopot z udaniem się do psychologa lub psychiatry w obawie przed byciem uznanym za niepoczytalnego. Tym bardziej, że właściwością zaburzeń psychosomatycznych jest to, że choremu trudno zobaczyć związek między sferą psychiki a objawem.
Stąd warto traktować zaburzenia psychosomatyczne jako sygnał, który organizm daje choremu. Jeśli pewne emocje nie mają dostępu do świadomości, wtedy odzywa się ciało. Jest to znak, że coś nie funkcjonuje prawidłowo, coś w psychice wymaga usprawnienia bądź zmiany. Zatem odpowiednie leczenie tych zaburzeń może stać się czynnikiem rozwojowym dla pacjenta , wpłynąć na poprawę stylu życia i skłonić go do rozwiązania spychanych dotąd do nieświadomości problemów.
Na zakończenie warto dodać, że obecnie nie ma podstaw do dzielenia chorób na takie, których przyczyną jest jedynie ciało i takie, których źródło leży wyłącznie w psychice. Sztywny podział na psyche (duszę) i somę (ciało) może być szkodliwy. Przykładowo leczenie chorego z wrzodów żołądka nie biorąc pod uwagę tego, że ma on stresującą i nadmiernie obciążającą pracę jest wręcz nierozsądne. Najwłaściwsze wydaje się więc całościowe podejście do człowieka i dolegliwości, z którymi się zgłasza.