
Czy relacje społeczne są zagrożone?
Póki co, epidemia nauczyła nas solidarności. Choć pojawiają się przejawy nienawiści, najczęściej są one podyktowane strachem. Nauczyliśmy się pomagać bliskim i nieznajomym - sąsiadom, lekarzom. Nauczyliśmy się także komunikacji za pośrednictwem technologii. Z pewnością wiele się zmieniło, lecz na pierwszy rzut oka relacje społeczne nie są zagrożone. Być może to doświadczenie, z perspektywy socjologicznej, okaże się ubogaceniem, nie zaś zagrożeniem. Na ten moment niemożliwe jest stawianie jakichkolwiek tez - wiele jeszcze może się zmienić. Pozostaje analiza przypuszczeń i teorii przedstawianych przez ekspertów.
Jak mówi dr. hab. Janem Domaradzkim z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu (w wywiadzie z dr Joanną Wróblewską-Jachną z Katedry Nauk Ekonomicznych i Społecznych ATH, https://www.ath.bielsko.pl/socjolodzy-o-spoleczenstwie-ryzyka-rozmowy-w-czasie-epidemii/) w okresie epidemii mogły ucierpieć relacje rodzinne, tak ważne dla przeciętnego Polaka. Nie chodzi jednak o osłabienie relacji, lecz raczej o problemy wynikające z ograniczeń w komunikacji bezpośredniej. Mianowicie, osoby starsze nie zawsze są zaznajomione z nowoczesnymi sposobami komunikacji, takimi jak skype czy inne wideo - rozmowy. Z drugiej strony być może właśnie epidemia skłoniła starsze osoby w tę stronę i również późniejszy kontakt z rodziną będzie dla nich ułatwiony.
W tym samym wywiadzie dr hab. Jan Domaradzki mówi: „(...)Z drugiej strony, zwłaszcza w dużych miastach, w których widoczna jest rosnąca kultura indywidualizmu, wielu ludzi, zwłaszcza młodych, może zostać wchłoniętych przez relacje wirtualne. Niemniej jednak, zważywszy ich nietrwały i powierzchowny charakter, nie będą one w stanie zastąpić rzeczywistych kontaktów towarzyskich. Są one bowiem niezbędne dla każdego człowieka, gdyż stanowią warunek konieczny zdrowia psychicznego i pozwalają podtrzymać poczucie normalności.”
Jak zmieni się życie codzienne?
Na portalu zmianyspoleczne.pl pojawiło się zestawienie statystyk, opatrzone artykułem o nazwie „Nowa normalność” po koronawirusie. W pierwszym punkcie poruszono kwestię opieki medycznej. Mianowicie, większość respondentów korzysta lub ma zamiar korzystać z prywatnej opieki zdrowotnej, zamiast tej publicznej. Prawdopodobnie wiąże się to z narastającą potrzebą kontroli nad życiem swoim i najbliższych. Według twórców zestawienia, w nowym świecie będziemy również z większą uwagą i z uprzednim wyprzedzeniem planować zakupy. Zatem zwyczajowe zakupy po pracy czy w czasie spaceru mogą na jakiś czas zniknąć z codziennego grafiku. Ponadto, prawdopodobnie jeszcze przez jakiś czas Polacy będą rezygnować z zakupów w dużych galeriach handlowych. Oczywiście, duże zbiorowiska ludzi to nie tylko galerie, ale także koncerty i inne wydarzenia kulturalne. Dlatego z kultury korzystamy coraz częściej za pośrednictwem sieci internetowej.
Z pewnością należy liczyć się również ze zmianą systemu pracy. Czas epidemii pokazał, iż w wielu sektorach możliwa jest skuteczna praca zdalna. Coraz częściej mówi się, że trend ten ma szansę się utrzymać. Zatem w sektorze biurowym rzeczywiście relacje międzyludzkie mogą ulec zmianie. Na tą chwilę nie wiadomo jednak, w jaki sposób organizowana będzie praca biurowa po epidemii. Ponadto, kontakty pomiędzy współpracownikami i szefostwem nie mogą zostać zanadto ograniczone, zwłaszcza gdy specyfika branży wymaga stałej współpracy.
Czy koronawirus zmieni nasze życie na gorsze? Z pewnością wiele aspektów ulegnie zmianie. Nie jest jednak powiedziane, że ta transformacja odbije się negatywnie na relacjach. Solidarność i odpowiedzialność społeczna to zjawiska, których pozytywny wydźwięk warto podkreślać. Inną kwestią jest nadmierna izolacja, przemoc domowa i hejt - jeśli zmagasz się z tymi problemami, skontaktuj się z psychoterapeutą lub pedagogiem.